środa, 28 października 2015

Prolog cz. II - W głowie mam nic


Życie jest jedną wielką niewiadomą. W dodatku przekręconą o sto osiemdziesiąt stopni. Na rzeczy oczywiste czeka się niekiedy w mniemaniu ludzkim w nieskończoność. A te niespodziewane? One zwykle następują gwałtownie. Od tak. Na miejscu, mówisz i masz. Z czego wynika ta przewrotność? Natura człowieka jest niepojęta. Ludzie stanowią motor napędowy życia na ziemi i życia w ogóle. Uwielbiamy komplikować najprostsze czynności, sprawiać by rosły do rangi niewykonalnych, a potem móc się głowić jak je wykonać. Nie chodzi już o praktyczność czy prostotę. W nich nie ma nic godnego uwagi, brak adrenaliny wykańcza. Lepiej jest zapętlić historię, nie przedstawić sedna problemu, wtedy pojawia się nikła szansa na wejście w ciekawą interakcję. Co wyniknie z drobnego kłamstewka w imię dobrej woli lub wyolbrzymienia sprawy? Nie jesteśmy w stanie przewidzieć i to gdzieś w głębi natury ludzkiej bardzo nas pobudza. Jak inaczej wytłumaczyć te wszystkie kłamstwa z troski, zatajanie prawdy w obawie o drugą osobę – racjonalnie mamy świadomość, że postępujemy niekoniecznie słusznie, ale mimo to brniemy dalej. Czy ktoś dał nam prawo decydowania za innych? Oczywiście, że nie i nie ma absolutnie żadnego usprawiedliwienia. Lubimy intensywnie doświadczać. Jeśli się sprzeczać to raz a dobrze, wtedy jest adrenalina. Tacy jesteśmy, trochę zwierzęcy, trochę ludzcy.
Kobieta w czerni po raz kolejny nerwowym krokiem pokonała dystans dwudziestu metrów, po czym obracając się na pięcie wróciła z powrotem do miejsca, w którym stała. Tylko na tyle było ją stać. Wepchnęła ręce do kieszeni jakby to miało w czymś pomóc. Wypełniająca ją pustka paraliżowała bardziej niż najstraszniejszy wróg. Jak podjąć decyzje nie mając o niczym pojęcia? Czuła się jak nowonarodzona i ten stan był obcy. Ściemniło się już, ulice rozświetlały nikłe światła latarni, a deszcz bez przerwy zacinał, wzrastając tylko na intensywności. Ludzie znikali za horyzontem w ekspresowym tempie wyludniając deptak. Przejechało kilka aut, gdzieś ktoś krzyknął, pod restaurację naprzeciwko podjechała taksówka, w której zniknęła jakaś para i odjechała, grupa nastolatków w kapturach zniknęła w mroku uliczki, jakiś mężczyzna wybiegł wyrzucić śmieci. Poza datą w kalendarzu nic nie wskazywało na to, że trwało lato. Londyn prezentował się ze swojej najlepszej strony – deszczowej. Była przemoczona do suchej nitki, lecz to nie miało dla niej teraz żadnego znaczenia. Oparła się o ścianę budynku, by uciec przed ulewą i wyciągnęła z kieszenie paczkę kupionych dzisiaj papierosów. Bez zastanowienia odpaliła jednego i zaciągnęła się dymem. Niemal natychmiast zakrztusiła się, jednak mimo to nie przestała palić. Odnalazła w tym odrobinę spokoju, tak bardzo jej teraz potrzebnego. Wszyscy czegoś od niej oczekiwali. Miała ochotę uciec do kogoś, kto nie powie nic, a jedynie będzie obok. Lecz nikogo takiego nie pamiętała. Wiedziała co musi zrobić. Prawda wymaga poświęcenia, a ona musiała ją poznać.
Dokończyła papierosa i założyła krótkie włosy za ucho, by nie przyklejały jej się do mokrej twarzy. Wbiegła na do mieszkania na trzecim piętrze bez zatrzymywania się. Zastała dwójkę ludzi tak jak ich zostawiła, stojących i rozmawiających w kuchni. Zamilkli. Popatrzyli na nią tym razem bez żadnych oczekiwań. Przez moment jedynie się w nich wpatrywała, a krople wody ściekały z jej ubrania wprost na wypolerowaną, drewnianą podłogę odbijając się w ciszy echem.
- Pojadę z Tobą.
- Czy... Nie chciałbym... - odezwał się mężczyzna.
- Nie. Podjęłam już decyzję. Chcę mieć to za sobą.
- Czy to oznacza, że mi ufasz?
Dziewczyna popatrzyła na swojego rozmówcę z nieufnością. Nic w jego postaci nie wydawało się znajome, a wręcz obce. Jak mogłam więc całkowicie mu zaufać? Obdarzanie mężczyzn zaufaniem nigdy nie kończyło się dobrze.  

- Nie.
Krótka odpowiedź zakończyła spotkanie. Kobieta odwróciła się na pięcie i zniknęła w głębi mieszkania. Jutro wszystko miało się zmienić. Jutro miało się wypogodzić. Tymczasem na zewnątrz deszcz znów nabrał na intensywności.

***


Followers

Sztuczna inteligencja:













Treść: Mary. Nagłówek: Alibi, 30 STM. Belka: Wait, 30STM. Adres: parafraza tekstu The Pixies. Obsługiwane przez usługę Blogger.