piątek, 21 grudnia 2012

Czy ty kiedyś dorośniesz mała dziewczynko?!


  Dlaczego pisanie o sobie zawsze sprawia tyle trudności? Bo wypadałoby mówić prawdę, która nie zawsze jest wygodna i przyjemna. Jest jeszcze drugi powód. Chcemy wypaść jak najlepiej w oczach innych, a może się mylę? W każdym razie spróbuję...
   Po pierwsze, chyba się domyślacie, że Mary to nie moje prawdziwe imię lecz pseudonim. Ale nie miałabym nic przeciwko gdybym się tak nazywała, naprawdę lubię to imię. Jest związane z piosenką Buddha for Mary, 30 Seconds to Mars, którą osobiście uwielbiam za jej niejednoznaczność, przesłanie, moc, tajemniczość i psychodeliczność. I jak większa połowa Echelonu, od kiedy ją tylko usłyszałam, zastanawiam się jaka historia stoi za jej tekstem (zakładając, że taka istnieje) i czy istniała kiedyś, jakaś Mary... a może swet mary jane?(if you know what I mean). W każdym razie, przejdźmy do mnie. 
   Nie wyobraża sobie dnia bez muzyki i nie chce zrozumieć ludzi, którzy jej nie lubią. W jej domu radio/winamp/youtube włączone są praktycznie all the time, pomijając tak błahe czynności jak wyjście. Nie słucha na słuchawkach. W jej odtwarzaczu znajdziecie całą dyskografię 30 Seconds to Mars, MUSE, The Doors, The Who, Led Zeppelin, PLACEBO, Nirvana, Green Day, Florence+The Machine, których wielbi i kocha przede wszystkim. Ale pojawią się tam też Billy Talent, Apocalyptica, My Chemical Romance, Radiohead, Papa Roach, Ignite, The Blackout, The Clash, Kasabian, Oedipus, Luxtorpeda, Happysad, Farben Lehre, Obywatel G.C,  Coma i Rogucki solo, Łąki Łan, Neony, a ostatnimi czasy też Imagine Dragons, Turboweekend, Hans oraz bardzo pozytywne odkrycie, a mianowicie duet Slash & Myles Kennedy (Apocalyptic Love) i Skunk Anansie z Black Traffic. Poza tym ma wiele ulubionych, pojedyńczych piosenek. Słuchając na full akustycznej wersji Save Me (Hang me down), 30 Seconds to Mars gdzie Jared na początku charakterystycznie wyciąga, denerwuje swoją rodzicielkę i brata. Podobne podejście ma do filmów. Mogłaby mieszkać w kinie. Marzy by swoje życie związać z którymś z tych światów. Zapatrzona w Formana Milosa, Tima Burtona, Davida Finchera, Francisa Coppolę, Darrena Aronofsky'ego, Xaviera Dolana. Uwielbia dokumenty i dramaty psychologiczne oraz dobre fantasy (czytaj Władca Pierścieni). Ostatnią rzeczą bez jakiej nie wyobraża sobie życia, są książki. Czyta wszystko, co ma to coś. W pamięci utkwiły jej trylogia Millennium, Lolita, Mistrz i Małgorzata, Lot nad kukułczym gniazdem, Szkarłatny płatek i biały, Drag Queen. Od jakiegoś czasu czyta też nałogowo biografie ludzi, którzy ją intrygują. Po zapoznaniu się z życiem Jima Morrisona, jest pod urokiem jego osoby i talentu. Gdybym mogła przenieść się w czasie to byłaby to bez wątpliwości druga połowa lat sześćdziesiątych/ siedemdziesiątych. Najlepsze jest to, że widzi się tam. To pewnie przez cząstkę hippisa w sobie.
   Wolny czas spędza z przyjaciółmi, których traktuję jak rodzinę, ale taka już jest. Gotowa dla nich zabić. Bardzo otwarta na nowe znajomości i towarzyska, co czasem wpędza ją w kłopoty. Za każdym razem gdy jedzie pociągiem, musi coś ją spotkać. Lubi być w centrum. Zawsze nie świadomie sprawia, że wszystko musi kręcić się wokół niej. Urodzona liderka? Chyba nie przyzna się do tego, ale jej otoczenie już się z tym pogodziło. Strzelec. Indywidualistka i masochistka po części. Nie wyobraża sobie siedzenia w domu. Uzależniona od koncertów i festiwali, które całkowicie czyszczą jej portfel. od rodziców wciąż słyszy: czy ty kiedyś zmądrzejesz/dorośniesz? W stanie upojenia alkoholowego zmienia się w najmilszą osobę na świecie lub jak określił to jej znajomy anarchista: ale z ciebie pierdolony hippis. Marny materiał na żonę, ale o to nie dba. Lubi wyzwania i ryzyko. Nie cierpi hipokrytów, hejterów, hipsterów i ogólnie ludzi, którzy przysłowiowo wyżej srają, niż głowę mają. Nie potrafi odpowiedzieć jednym słowem na pytanie kim jestem. I chyba do końca jeszcze tego nie wie... I w końcu, pisze by dać upust emocjom i myślą, które w głównej myśli krążą wokół Jareda. Po dogłębnym przyjrzeniu się sobie, stwierdza, że jest wręcz nieuleczalnie uzależniona od tego mężczyzny. Słowem, totalna paranoja.


Mary was a different girl
Had a thing for astronauts.
Mary was the type of girl
She always liked to play a lot.
*
Mary was a holy girl
Father whet her appetite.
Mary was the type of girl
She always liked to fall apart.
*
Tell me did you see her face?
Tell me did you smell her taste?
Tell me what's the difference.
Don't they all just look the same inside?
Buddha for Mary, here it comes!
*
Mary was an acrobat
But still she could't seem to breathe
Mary was becoming everything she didn't want to be.
*
Mary would hallucinate
And see the sky upon the wall.
Mary was the type of girl
She always liked to fly.

~***~

Mary była inną dziewczyną,
żywiła uczucia do astronautów.
Mary była typem dziewczyny,
która zawsze lubiła się zabawić.
Mary była świętą dziewczyną,
ojciec podsycał jej żądzę.
Mary była typem dziewczyny,
która zawsze lubiła się załamywać.
*
Powiedz, czy widziałeś jej twarz?
Powiedz, czy czułeś jej smak?
Powiedz, jaka jest różnica.
Czyż one wszystkie nie wyglądają w środku tak samo?
Budda dla Mary, nadchodzi!
*
Mary była akrobatką,
ale i tak zdawała się nie oddychać.
Mary stawała się wszystkim, czym nie chciała być.
*
Mary miała urojenia
i widziała niebo zamiast ściany.
Mary była typem dziewczyny,
która zawsze lubiła latać.

Buddha for Mary, 30 Seconds to Mars



1 komentarz:

  1. Pisałam już do Ciebie na maila w związku z betowaniem bloga, proszę sprawdź pocztę i odpisz :)
    Pozdrawiam,
    K. z bloga betowanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Followers

Sztuczna inteligencja:













Treść: Mary. Nagłówek: Alibi, 30 STM. Belka: Wait, 30STM. Adres: parafraza tekstu The Pixies. Obsługiwane przez usługę Blogger.