Czytelniku!
To opowiadanie powstało jako wynik na
czytanie wielu, różnych marsowych fan fiction w okresie od stycznia do maja 2012 roku. W mojej głowie kłębiło się wówczas tyle myśli, że postanowiłam je
jakoś zebrać i tak zaczęło się pisanie. Właściwie blogowanie. Piszę od czerwca 2012.
Ta historia to wymysł mojej
wyobraźni, choć fakty przedstawione tutaj jak na przykład wydanie nowej płyty,
premiera filmu, są autentyczne i pokrywają się z rzeczywistością. Zależy mi też
na tym by pisać w miarę na równi z rzeczywistym czasem.
Piszę w pierwszej osobie, co z
początku wydawało mi się w porządku, ale teraz po ponad połowie roku, mam
wątpliwość czy nie zmienić narracji. Może tak zrobię w drugiej części? Na
początku tak planowałam i jeśli wszystko ułoży się w miarę pomyślnie,
opowiadanie będzie podzielone na dwie części. Jest też plan na 100 rozdziałów,
ale jak będzie z tym, nie mogę niczego obiecać. Będę pisać tak długo jak będę
mieć pomysł, wenę i motywację. To wiąże się z przynajmniej dwoma latami pisania
tej opowieści, a nie mogę przewidzieć czy za rok wciąż będę czuć to samo w
stosunku do tego fan fiction, co na dzień dzisiejszy.
Głównym bohaterem opowiadania
jest Jared Leto i to wokół niego początkowo skupia się akcja. Jednak z czasem
pojawia się drugi narrator, którym jest kobieta, Veronica. Wkrótce
też, ta dwójka odkrywa, że łączy ich coś więcej niż wzajemne pożądanie. Powoli
uzależniając się od przyjemności i od siebie, odkrywają, że nie potrafią
funkcjonować oddzielnie. Jest coś o miłości, życiu, problemach, pasji, świecie,
relacjach z ludźmi, ale też światek hollywoodzki i kwestia szczęścia, które
każdy z bohaterów próbuje na swój sposób osiągnąć. Czy się uda? A może rzeczywistość
okaże się silniejsza? Przecież każdemu pisane jest szczęście, ale w jakiej
postaci, ile i kiedy? Witness, tell me.
Akcja całej opowieści
toczy się w Stanach Zjednoczonych, głównie w Los Angeles, ale też w
Europie. Nie mam jeszcze konkretnego pomysłu na osadzenie drugiej części, ale
może będzie to coś z egzotyki. Tak jak pisałam powyżej, czas wydarzeń to
aktualnie rok 2012 i następne lata. Portrety postaci są wykreowane całkowicie
przeze mnie, choć nie zaprzeczam, że posiadają kilka prawdziwych cech swoich
odnośników w rzeczywistości.
Na koniec chciałam dodać, że
liczę się z tym, że nie wszystkim może spodobać się to, co piszę i choć na
początku wciągnęli się, to potem najzwyczajniej znudzili się. To moje pierwsze
takie opowiadanie i teraz już wiem, co mogłabym zrobić lepiej. Dlatego nie
zniechęcajcie się, a ja obiecuję na aktualny moment dwudziestego dziewiątego
rozdziału, że postaram się poprawić i sprawić by po przeczytaniu tego bloga,
utkwił Wam, drodzy czytelnicy, w pamięci. Bo jak mówi porzekadło, nie ważne jak
się zaczyna lecz jak kończy.
edit: 5 września 2013
Chciałabym coś zaznaczyć. Opowiadanie od początku pisane było w czasie przeszłym, jednak od rozdziału czterdziestego czas uległ zmianie na teraźniejszy. Był to poniekąd eksperyment, który spodobał mi się i przypadł do gustu. O wiele lepiej pisze mi się w tym czasie, dlatego na razie przy nim zostanę. Nie ma sensu zmienianie całości bo byłoby to pracochłonne (powstało ponad pięćset stron). Druga część opowiadanie też będzie prowadzona w czasie teraźniejszym.
Provehito in altum!
Mary
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz